Niedawno na stronie „W poszukiwaniu projektu” pojawił się tekst Anny Nehring-Rupińskiej pod tytułem Darwinizm oczami Michaela J. Behe’ego. Autorka opiera swój wywód na treści książki Behe’ego pod tytułem Granica ewolucji. W poszukiwaniu ograniczeń darwinizmu, w której amerykański biochemik i biolog molekularny poszukuje odpowiedzi na pytanie o kres możliwości mechanizmów darwinowskich. W tym celu odwołuje się do układów biochemicznych i maszyn molekularnych zawartych w żywych komórkach. Ponadto na kartach książki rozwija koncepcję nieredukowalnej złożoności, o której pierwotnie pisał w dziele pod tytułem Czarna skrzynka Darwina. Biochemiczne wyzwanie dla ewolucjonizmu.
Mikroewolucja i makroewolucja
Na wstępie autorka podkreśla, że proces ewolucji, najogólniej rzecz ujmując, może być rozumiany dwojako – mowa tu o mikroewolucji oraz makroewolucji. Podział ten dotyczy zakresu zachodzących zmian ewolucyjnych, a czasem trwania obu procesów. Mikroewolucja dotyczy bowiem niewielkich zmian w obrębie gatunku, a często nawet podgatunku lub rasy, takich jak kształt dziobu ptaków czy długość szyi u żyrafy lub okapi. Wśród obserwowalnych laboratoryjnie przykładów można podać nabieranie lekooporności przez pasożyty czy antybiotykooporności przez bakterie. Michael J. Behe w książce Granica ewolucji podejmuje się próby ustalenia, które zmiany można tłumaczyć procesami darwinowskimi, a które wręcz przeciwnie. Makroewolucja zaś dotyczy większych zmian rozłożonych w czasie, w wyniku których miałyby powstawać nowe gatunki. Autorka zauważa w jednym z przypisów, że neodarwinizm (darwinizm wzbogacony o odkrycia szczególnie z zakresu biologii molekularnej), zwłaszcza ten ortodoksyjny, ekstrapoluje równomierne i ciągłe przemiany (mikroewolucję) na najbardziej zasadnicze zmiany strukturalne w historii życia. Makroewolucja to zmiany powyżej poziomu gatunku, ewolucja wyższych jednostek taksonomicznych i tworzenie nowych struktur. Jest to zmiana planu budowy ciała i powstawanie wyższych jednostek taksonomicznych, do czego miałaby prowadzić kumulacja zmian mikroewolucyjnych. Bardzo często jednak brakuje ogniw pośrednich w zapisie kopalnym, co rodzi jeszcze więcej pytań i wątpliwości. Mimo tego – jak zauważa autorka tekstu – biolodzy ewolucyjni uznają makroewolucję za wystarczająco uzasadnioną.
Co może, a czego nie może tłumaczyć darwinizm?
Darwin zaproponował, że zmiany adaptacyjne zapewniające lepsze przystosowanie do środowiska są spowodowane przez dobór naturalny (chociaż, rzecz jasna, dobór naturalny nie jest przyczyną zmienności). Dzięki odkryciom współczesnej biologii istnieje możliwość obserwacji wnętrza komórki i zrozumienia zasadniczych procesów, które są odpowiedzialne za jej prawidłowe funkcjonowanie. Biologia molekularna i genetyka to dyscypliny, które bardzo intensywnie się rozwijają, dzięki czemu możliwe jest nawet sekwencjonowanie genomu (kompletnej informacji genetycznej). Autorka tekstu zwraca uwagę, jak istotne jest to z punktu widzenia diagnostyki molekularnej. Możliwe jest bowiem obserwowanie zmian genetycznych na różnych poziomach uporządkowania informacji genetycznej – mutacji genowych, chromosomowych oraz genomowych. W zależności od rozległości i poziomu mutacji mogą one powodować różne zmiany, zarówno chorobowe, jak i takie, które określa się mianem adaptacyjnych. Autorka opisuje mechanizm działania zarodźców malarii oraz konsekwencje dla organizmu, jakie niesie ze sobą malaria. Omawia także mutację genetyczną powodującą anemię sierpowatą, która zapewnia odporność na malarię, ale też wiąże się z niedokrwistością. Jest to więc mutacja, która powoduje zmianę adaptacyjną w postaci uodpornienia na malarię, jednak nie pozostaje to bez konsekwencji dla całego organizmu. To przykład, jak mutacja doprowadziła do zmiany adaptacyjnej (odporność na malarię) kosztem innych powikłań. Mutacje bowiem najczęściej wiążą się ze stratą, bardziej lub mniej odczuwalną.
Behe stwierdza: „Większość mutacji zwiększa funkcjonowanie organizmu – nawet gdy niewielka część mutacji działa, to są one destrukcyjne, a nie konstruktywne”[1]. W przypadku anemii sierpowatej zapewniającej odporność na malarię krwinki o sierpowatym kształcie nie są osiągnięciem układu immunologicznego, a jedynie regresją czerwonych krwinek.
Behe spogląda na to również z innej perspektywy, z poziomu zarodźców malarii. Według darwinowskiej ewolucji wszystkie gatunki ulegają stopniowym zmianom, bakterie nabywają oporność na antybiotyki, inne mikroorganizmy zaś oporność na leki. Zdaniem uczonego fakt, że mimo tysięcy lat mutacji zarodźców malarii anemia sierpowata stanowi dla nich cały czas nieprzekraczalną barierę, jest świadectwem, że niekierowane zmiany postulowane przez darwinizm nie mają funkcji kreatywnej, pozwalającej na powstawanie nowych zmian adaptacyjnych.
W swoim tekście Anna Nehring-Rupińska o wspomnianych tematach mówi znacznie więcej, bardziej szczegółowo. Omawia także inną wadę mogącą łagodzić powikłania malarii, wspomina również o spojrzeniu Behe’ego na hipotezę wspólnego przodka, a także na inne aspekty teorii ewolucji.
[1] Por. M.J. Behe, Granica ewolucji. W poszukiwaniu ograniczeń darwinizmu, tłum. Z. Kościuk, „Seria: Inteligentny Projekt”, Warszawa 2020, s. 77.
Obraz photosforyou z Pixabay